Duszan –  właciwie nazywał się Danil Wach, Śródmianin z pochodzenia członek III Oddziału Legendarnych.

Danil prowadził życie przeciętnego urzędnika w Śródgrodzie Wyższym, swpółpracował z miejskimi architektami pracując nad rozbudową stolicy Erellanu, miał rodzinę: żonę i dwójkę dzieci. Życie Danila odwróciło się do góry nogami, gdy podczas III Wojny Nomadzkiej bestia Sahir wtargnęła do miasta, a za nią „wlali się” albaryjscy żołnierze. Gdy dotarli do wyższej części miasta, wchodzili po domach plądrując je i zabijając ich niewinnych mieszkańców. Weszli również do domu Danila. Ten rzucił się w na żołnierzy, żeby dać czas swojej rodzinie na ucieczkę oknem. Nie udało się. Wszyscy zostali zamordowani. Danil jednak trzymając za nogawkę jednego z żołnierzy, tego, który wbił mu miecz w pierś, przeklął go, mówiąc, że dosięgnie ich wszystkich sprawiedliwość, choćby miał to zrobić osobiście w tym życiu czy w przyszłym. Po czym zmarł.

Nikt w Ronie nie słyszał o czymś takim jak „przyszłe życie”, ale ku wielkiemu zdziwieniu Danila, ten wrócił, choć nie jako osoba żyjąca, a jako duch. Jego dusza po prostu nie opuściła świata materialnego i nie udała się na spotkanie Stworzyciela. A może właśnie to Stworzyciel, czy raczej Mawetel (Anioł Śmierci), usłyszał jego przekleństwo w momencie śmierci i pozwolił mu dokonać zemsty, bo uznał, że tak będzie sprawiedliwie.

Już niebawem wśród zastępów nomadzkich zaczęły krążyć plotki, że żołnierze są atakowani przez duchy lub czary. Danil potrafił przyjąć postać nieco bardziej fizyczną, choć nie do końca ludzką, był pokryty lekkim światłem, a jego możliwości były trudne do oszacowania. Raz ukazywał się jako człowiek, innym razem jako duch, czasem jako bestia. Podczas jednej z bitew został zauważony przez Anchandrela z Oddziału Legendarnych, ludzie naokoło krzyczeli „duszan!” co oznaczało w dawnym śródmiańskim „duch”, jednak Anielski Chandi nie przestraszył się, jako wysłannik Messadela widział już niekiedy duchy wędrujące do Kadosz, czyli Sfery Światłości. Chandi poprosił Danila, czy Duszana jak go potem nazywali o pomoc w tej wojnie z Albaryjczykami. Ten zgodził się.

Choć wojnę wygrali Śródmianie, to Duszan pozostawał jeszcze wśród Legendarnych. Gdy jednak Anioł Śmierci spostrzegł się, że ten któremu pozwolił na wyjątek, ociąga się, wówczas zaprganął zabrać go do Stworzyciela. Duszan uprosił Mawetela, by ten dał mu jeszcze jedną szansę na zaprowadzenie zemsty na tych, którzy zabili mu rodzinę. Anioł zgodził się i tak Duszan powrócił raz jeszcze by dopełnić swojego dzieła. Zdążył jeszcze wziąć udział w jednym wspaniałym czynie Legendarnych po czym oddalił się raz na zawsze przyjmując podziękowania ze strony Chandiego i reszty.